Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy budżetowej na rok 2011

Poseł Jan Łopata zabrał głos w debacie nad sprawozdaniem Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy budżetowej na rok 2011. Poniżej treść jego wypowiedzi:

Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Ja jednak z głębokim przekonaniem o jego słuszności sformułuję to pierwsze zdanie: W imieniu Klubu Poselskiego Polskiego Stronnictwa Ludowego mam zaszczyt przedstawić opinię co do sprawozdania Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy budżetowej na rok 2011.

Prace nad budżetem państwa to, trzeba przyznać, duży wysiłek wielu ludzi, wielu specjalistów z różnych dziedzin. Prace te są oczywiście obarczone dużą presją i dużymi oczekiwaniami. W pracach nad przyszłorocznym budżetem było podobnie, choć jednocześnie chcę zaznaczyć, że harmonogram prac, co pan przewodniczący też zauważył, realizujemy w pełni i, co istotne, w atmosferze, taka jest moja ocena, dużej odpowiedzialności, którą wykazują wszyscy posłowie, niezależnie od opcji politycznej. Specyfika pracy nad projektem budżetu na 2011 r. polegała również na tym, iż równocześnie trwały prace nad ustawą okołobudżetową i ustawą o zmianie ustawy o finansach publicznych. Założenia budżetowe czy też rozstrzygnięcia budżetowe zależały wprost od przebiegu prac nad tymi ustawami. Ot, chociażby uregulowania ustawowe zamrażające poziom płac w sferze budżetowej spowodowały, że założenia do budżetu instytucji samodzielnie określających swoje budżety w tej części przestały być aktualne, a trzeba przyznać, że niektóre z nich żyły jakby w innym świecie, a może należałoby powiedzieć, w innej Polsce, i założenia wzrostu wynagrodzeń ustanowiły niejako z górnej półki.

Ale, pozostając przy tym parametrze i w ogóle przy idei zamrażania płac, trzeba przyznać, że nie ma tu jednej oceny, bo z jednej strony jest to dość prosty, prawie mechaniczny instrument zmniejszania wydatków, ale z drugiej strony trzeba mieć świadomość zmniejszenia strumienia pieniędzy na rynku wewnętrznym, jak również ograniczenia czynnika motywującego. Poprzez kolejne, w kolejnych latach, ograniczenia wzrostu wynagrodzeń - najpierw w tzw. erce, teraz w całej budżetówce - doprowadzamy do niezdrowej, powiedziałbym, i niedobrej sytuacji, do pewnego poczucia odrzucenia ludzi pracujących dla dobra państwa przez to państwo właśnie. Kolejne grupy zawodowe coraz głośniej dopominają się o poważne potraktowanie. Musimy oczywiście prowadzić dialog, ale jednocześnie państwo musi racjonalizować wydatki, chociażby na zagraniczne misje wojskowe, bo trudno je nazwać pokojowymi. Misja w Iraku była czy też jest najlepszym przykładem tzw. bezowocnego wydawania wielu miliardów złotych, bez efektu gospodarczego i też bez osiągnięcia wyznaczonego celu politycznego. Misja w Afganistanie, jeszcze trudniejsza, jeszcze kosztowniejsza, też efektów, o których wspomniałem, nie przynosi. Musimy to zweryfikować i podjąć przewidywalne, ale szybkie decyzje. Wtedy te trudne decyzje płacowe będą inaczej przyjmowane, z większym zrozumieniem.

Inną kwestią, która wzbudziła duże kontrowersje na posiedzeniu rządu, a teraz wywołuje duże emocje, jest podatek od towarów i usług. Trudno nie przyjąć argumentacji, że jest to podatek powszechny i że odczują go również rodziny o niskich dochodach, a w Polsce tych rodzin jest jeszcze wiele - można by rzec, o wiele za dużo.

Wysoki Sejmie! Jak wspomniałem, pracy nad ustawą budżetową równolegle towarzyszyło postępowanie dotyczące uchwalenia noweli ustawy o finansach publicznych. Zakładała ona trzy podstawowe cele, a pierwszy to obniżenie poziomu długu publicznego oraz kosztów jego obsługi między innymi poprzez zmniejszenie potrzeb pożyczkowych Skarbu Państwa. Cel ten zostanie osiągnięty poprzez wprowadzenie obowiązku lokowania wolnych środków jednostek sektora finansów publicznych w formie depozytu prowadzonego przez ministra finansów. Warto zauważyć, że na koniec 2009 r. ok. 45 mld w sektorze finansów publicznych nie było wykorzystywanych na bieżącą działalność tych jednostek. I tutaj zrodziła się bardzo duża kontrowersja. Otóż założenie włączenia Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe do sektora finansów publicznych wywołało powszechną, można powiedzieć, dezaprobatę. Nasz klub, Klub Poselski Polskiego Stronnictwa Ludowego, podzielił troskę leśników - i nie tylko leśników, ale wszystkich tych, którzy znają specyfikę pracy w lesie, specyfikę gospodarki leśnej - i przyjął prezentowane argumenty. Argumenty te podzieliły również inne kluby i w rezultacie decyzja, obarczona jednak dużym ryzykiem błędu, włączenia Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych nie została wprowadzona. Tutaj uwaga ogólna - pod presją czasu, jak rozumiem, zlekceważono konsultacje społeczne, co wywołało niepotrzebne społeczne zamieszanie.

Wysoka Izbo! Te działania, o których z racji czasu pobieżnie wspomniałem, oraz inne szczegółowo opisane w ustawach towarzyszących ustawie budżetowej na rok 2011 mają jeden cel: nie dopuścić do przekroczenia ustawowego 55-procentowego wskaźnika relacji długu publicznego do produktu krajowego brutto. I choć w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2010-2013 nie przewiduje się takiej sytuacji, to moim zdaniem, naszym zdaniem instrumenty ustawowe mogą działać stymulująco.

Wysoki Sejmie! Można generalnie stwierdzić, że tegoroczna dyskusja nad ustawą budżetową w odróżnieniu od debat w latach poprzednich koncentrowała się w znacznym stopniu na prognozowanym deficycie, a w szczególności na wysokości długu publicznego. Te kwestie dominowały w dyskusji. Ja do nich również wrócę w pewnym kontekście, ale wpierw chciałbym zauważyć, że nie podkreślamy czy też może mało miejsca poświęcamy kwestii wzrostu produktu krajowego brutto, planowanego i realizowanego. A jest się czym pochwalić. Chwalą nas zresztą inni. Przed kilkoma dniami amerykańska gazeta ˝The New York Times˝ opublikowała bardzo pochlebny artykuł o polskiej gospodarce, podkreślając znaczenie własnej waluty, ale i umiejętnych działań, które w połączeniu z realizowanymi projektami infrastrukturalnymi napędzają wzrost gospodarczy. Polska jest jednym wielkim placem budowy, jak podkreślała gazeta. Jako mieszkaniec Lubelszczyzny również cieszyłem się, że główne arterie komunikacyjne, droga nr 19, a przede wszystkim droga nr 17, będą realizowane, przyczyniając się do wzrostu produktu krajowego brutto, a nade wszystko do otwarcia Lubelszczyzny. Niestety z niepokojem obserwuję, jak coraz większy dystans zaczyna nas dzielić od ich realizacji. Mam świadomość tego, że generalna dyrekcja ma ograniczone możliwości finansowe, ograniczone ze względu na wielkość deficytu i parametry długu, ale mieszkańcy Lubelszczyzny pytają i my, posłowie tej ziemi, pytamy, dlaczego znowu naszym kosztem. Dlatego zwracamy się do pana ministra Grabarczyka, ministra infrastruktury - niech z tej trybuny powie jednoznacznie, że nie ma zagrożenia dla drogi nr 17, ani zagrożenia finansowego, ani poślizgu w harmonogramie, tak jak deklarował to w trakcie niedawnej wizyty na Lubelszczyźnie. Uzgodnienie przebiegu obwodnicy Lublina to przysłowiowa droga przez mękę, ale wykonaliśmy ją, są gotowe pozwolenia. W związku z tym, panie ministrze, Lubelszczyzna czeka na realizację. Tu naprawdę nie ma i nie będzie żadnej gry politycznej. Wszyscy, od prawa do lewa, jesteśmy zdeterminowani, by ta droga została zrealizowana zgodnie z harmonogramem.

Wysoki Sejmie! Mój kolega klubowy poseł Jan Kamiński bardzo szczegółowo odniesie się do liczb, kwot, procentów i poprawek, czyli wprost do sprawozdania Komisji Finansów Publicznych z pracy nad budżetem. Ja zaś chciałbym się odnieść tylko do dwóch poprawek zaproponowanych w Komisji Finansów Publicznych.

Pierwsza to grupa poprawek poprawiających finansowanie straży pożarnej, i to zarówno Państwowej Straży Pożarnej, jednostek zorganizowanych w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym, jak i pozostałych jednostek ochotniczej straży pożarnej. Zaproponowane poprawki przeszły, i to zdecydowaną większością głosów. Można się oczywiście z tego cieszyć. Przywrócona została wielkość budżetu tych jednostek z roku 2010. Ale to właśnie mnie z kolei smuci, bo w sytuacji, kiedy przeżyliśmy kilka uderzeń fali powodziowej, kiedy straż była na pierwszej linii, niezależnie od tego, czy zawodowa, czy ochotnicza, proponowanie mniejszego budżetu po tak wyczerpującym roku jest mało poważne i to trzeba otwarcie powiedzieć.

Druga poprawka, którą chciałbym zasygnalizować, to poprawka Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży zmierzająca do zwiększenia dotacji w części 38: Szkolnictwo wyższe o kwotę 500 mln zł, z przeznaczeniem na podwyżki płac pracowników uczelni publicznych. Mówiłem na początku swego wystąpienia, że ocena mechanicznego zamrażania płac nie jest jednoznaczna. Pracownicy uczelni publicznych są najlepszym tego przykładem. Mówimy o innowacyjności, o rozwoju opartym na nauce, a jednocześnie wykluczamy tę grupę z korzyści wynikających ze wzrostu produktu krajowego. Ta proponowana poprawka niestety miała jednak zasadniczą wadę: jako źródło pozyskania tej kwoty wskazano obsługę zadłużenia zagranicznego. Nie trzeba tłumaczyć, że w sytuacji, w jakiej Polska się znajduje, było to złe źródło. Ale problem jest. Ostatnio otrzymałem, pewnie nie jako jedyny, bardzo dramatyczny list od pracowników i studentów Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie z apelem o zwiększenie nakładów na szkolnictwo wyższe i naukę. Niskie nakłady finansowe, zdaniem piszących ten apel, w połączeniu z niepokojem związanym z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym przywiodły to środowisko na manifestację - pierwszą, jak stwierdzono, od 20 lat - pod gmach Sejmu. A więc sytuacja jest, trzeba powiedzieć, naprawdę napięta. Prosiłbym, by przedstawiciele Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego odnieśli się do tej kwestii.

Wysoka Izbo! Tak jak powiedziałem, inne istotne wnioski wynikające z pracy nad budżetem w Komisji Finansów Publicznych przedstawi kolega klubowy Jan Kamiński, a ja dziękuję za uwagę. Dziękuję bardzo. (Oklaski)