Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2013

budzet-I-czyt4.jpg

W przyjętym projekcie budżetu państwa na rok 2013 określono:

- dochody budżetu państwa w wysokości 299.3 mld zł
- wydatki budżetu państwa w wysokości 334.9 mld zł
- deficyt budżetu państwa w wysokości 35.5 mld zł

W wydzielonym budżecie środków europejskich dochody ustalono w wysokości 81.4 mld zł wydatki w wysokości 75.2 mld zł przy deficycie wynoszącym 6.1 mld zł.

Planowane przychody budżetu państwa ustalono w wysokości 267.3 mld zł a rozchody budżetu państwa w wysokości 237.9 mld zł.

Przyrost zadłużenia do końca 2013 r. nie może przekroczyć 80 mld zł.

Poręczenia i gwarancje mogą być udzielone przez Skarb Państwa do kwoty 300 mld zł.

Ogólna rezerwa budżetowa – 0,95 mld zł.

Przy opracowywaniu projektu budżetu państwa przyjęto m.in. następujące założenia:

- wzrost PKB o 2,2 %,

- średnioroczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych na poziomie 2,7 %,

- wzrost spożycia o 5,0 %,

- wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej o 4,6%,

- wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej o 0,2 %.

Zgodnie z projektem prognozowane dochody podatkowe wyniosą 266.9 mld zł. Na kwotę tę składają się dochody z następujących podatków:

- VAT: 126.4 mld zł;

- akcyza: 64.5 mld zł,

- podatek od gier: 1.25 mld zł,

- CIT: 29.6 mld zł,

- PIT: 42.9 mld,

- podatek tonażowy: 8 tys. zł.

- podatek od wydobycia niektórych kopalin: 2.2 mld zł.

Dochody niepodatkowe wyniosą 30.8 mld zł w tym:

- dochody z cła: 1.8 mld zł,

- dywidendy: 5.8 mld zł,

- wpłaty jednostek samorządu terytorialnego: 2.38 mld zł,

- opłaty, grzywny i inne dochody niepodatkowe: 20.1 mld zł,

- wpłaty z zysku NBP: 0,4 mld zł.

Wystąpienie posła Jana Łopaty w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego

Szanowna Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo!

W imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego mam zaszczyt przedstawić opinię dotyczącą projektu budżetu państwa na rok 2013 zawartego w druku nr 755 oraz projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z realizacją ustawy budżetowej.

Tym tzw. pierwszym czytaniem rozpoczynamy dzisiaj debatę nad projektem ustawy budżetowej na 2013 r. Wbrew pozorom to zapewne nie będzie debata w kategoriach winien – ma, przychody – rozchody, to zapewne będzie, przed chwilą widzieliśmy próbkę, to jest debata o polityce w ogóle, o sposobach i metodach reakcji na otaczające nas zjawiska.

Gdy przypomnimy sobie debaty nad budżetem roku 2010, roku 2011, to pamiętamy, że nad taki ogólny sceptycyzm przebijała się jednak nutka nadziei, nutka informacji, że oto pracujemy nad budżetem postkryzysowym, ba, nawet padały takie określenia. Niestety było to nie do końca upoważnione stwierdzenie. Omawiany projekt budżetu na rok 2013, jak każdy inny budżet, może i na pewno będzie oceniony od strony formalnej, od strony realności układu dochodów i wydatków, na pewno wiele uwagi skupi wielkość deficytu, ale moim zdaniem budżet powinien być oceniany jako odbicie stanu i kondycji gospodarki, gospodarki światowej, w tym europejskiej, a w szczególności gospodarki Polski oraz stanu finansów publicznych. Tak patrząc na przedkładany projekt, można stwierdzić, że stoimy przed bardzo trudnym zadaniem. Oceny analityków, ekonomistów co do stanu gospodarki światowej i co do jej perspektywy nad wyraz są niejednoznaczne. Codziennie dostajemy duże porcje informacji ekonomicznych, informacji gospodarczych, niejednokrotnie sprzecznych ze sobą. Jeżeli uwzględnimy element sosu politycznego – tak to nazwałem, odwoływałem się przed chwilą do tego – w którym te informacje są zanurzone, to można odnieść wrażenie, a na pewno takie wrażenie może odnieść, tu przepraszam, statystyczny obywatel, że na pewno zbliżamy się do jakiegoś kataklizmu, totalnej klęski. To naprawdę ważny element, który w takiej dyskusji jak omawianie budżetu należy uwzględniać.

Psychologia biznesu to bardzo dynamicznie rozwijający się kierunek studiów, ale myślę, że dzisiaj w trakcie tej dyskusji nie powinniśmy dostarczać dodatkowej pracy absolwentom tego kierunku. Mówmy o realnym świecie, w którym przyszło nam żyć i pracować, mówmy o realnych cyfrach i kwotach, mówmy po prostu prawdę. To prośba i apel do wszystkich stron. Niech słuchający nas obywatele mają poczucie, że z powagą mówimy o istotnych dla nich kwestiach.

Wysoka Izbo! Na wstępie chciałbym odnieść się do tematyki deficytu i długu publicznego, też emocjonalnie prezentowanej przez niektórych polityków. Pamiętamy toczoną na tej sali dyskusję nad sposobem reakcji na zbliżający się światowy kryzys finansowy. Wówczas była bardzo trudna sytuacja chociażby ze względu na nie do końca zdefiniowane przyczyny i oczywiście nieznane skutki. Skutki budżetowe były jednak do wyliczenia. Takie wyliczenia poczyniono. Gdyby to rozwiązanie wprowadzić, mielibyśmy znacznie większy problem z deficytem i z wielkością długu publicznego, nie mając niestety gwarancji większego wzrostu gospodarczego. Doceniam te parametry budżetowe, tylko chcę zauważyć i mocno podkreślić, że w kategoriach politycznych, w bezpośredniej alce politycznej w jednym przypadku deficyt budżetowy jest śmiertelnie niebezpieczny dla gospodarki, a w innym przypadku może być ozdrowieńczy, może być wręcz wybawieniem. Moim zdaniem nie powinniśmy rozmawiać w takim języku o jednej z najważniejszych ustaw, bo prawda zwykle jest bardziej skomplikowana, a przykłady pokazują, że z problemem deficytu boryka się wiele światowych gospodarek.

Jeśli chodzi o państwa Unii Europejskiej, deficyt budżetowy, a w zasadzie jego znaczny wzrost to właśnie efekt wpływu światowego kryzysu finansowego. Na początku kryzysu, w roku 2007, państwa członkowskie notowały średni deficyt na poziomie 0,8 PKB, w roku 2008 już 2,3% PKB, mówię o średnim deficycie, zaś w 2009 aż 6,9%, również chodzi o średni deficyt. Pokazuję na tym przykładzie, że ma to ścisły związek z perturbacjami w światowej gospodarce, a ponadto wskazuję, że jako państwo nie jesteśmy w jakiejś szczególnej, wyjątkowej sytuacji, co wcale nie zwalnia nas z racjonalizacji wydatków, a przede wszystkim ze spojrzenia na budżet z perspektywy całej realnej gospodarki. Gdybyśmy spojrzeli na deficyt budżetowy w kontekście nieco historycznym, to da się zauważyć, że już od 1991 r. we wszystkich kolejnych latach do budżetu wpływało mniej środków niż wynosiły wydatki. To niejako jubileusz – minęło 20 lat. Bywały lepsze i gorsze lata, ale zawsze budżet był niezbilansowany. Na przykład relacja deficytu do produktu krajowego brutto w 1992 r. wynosiła aż 6%, a w latach 2001–2004 deficyt przekraczał 5% PKB, w 2004 r. wyniósł ponad 41 mld zł. Chodzi o tamte realia budżetowe. Gdybyśmy odnieśli to do dzisiejszych realiów, byłaby to rzeczywiście astronomiczna kwota. Toteż dla prawdy historycznej, ale również dla uświadomienia społeczeństwu – ta niewątpliwie duża uciążliwość, jaką jest deficyt i dług publiczny, to niejako twór czy też efekt całego okresu transformacji.

Drodzy państwo, chcieliśmy rozwijać się szybciej, co jest przecież naturalne, niż pozwalała na to w konkretnych latach realna gospodarka, a dzisiaj mamy niewątpliwie problem. Sama obsługa długu publicznego to kwota rzędu 43 mld zł. To bez wątpienia ogromne obciążenie. Musimy redukować to obciążanie, ale jego zmniejszanie, tak jak w przypadku jego narastania, to też pewien proces. Nie możemy wylać dziecka z kąpielą i zamrozić gospodarki.

Ogromną rolę we wzroście długu publicznego odegrały i odgrywają otwarte fundusze emerytalne. To swoiste odwrócone perpetuum mobile jest moim zdaniem systemem rujnującym finanse publiczne i, co gorsza, niezapewniającym emerytom wzrostu świadczeń emerytalnych. Stwierdzenie pana ministra Rostowskiego o utrzymaniu, czyli o wzroście składek OFE zgodnie ze znowelizowaną ustawą trochę mnie zasmuciło i zaniepokoiło, bo zwiększy się nierównowaga, panie ministrze, w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Muszą także zwiększyć się obciążenia budżetu państwa. A tak naprawdę oprócz pojawienia się szerszego uśmiechu na obliczach osób zarządzających otwartymi funduszami emerytalnymi efekt dla emerytów i dla budżetu jest bardzo wątpliwy.

Wysoki Sejmie! Jak ważne znaczenie ma podejście do problemu deficytu, odnotowujemy już w roku 2012. Spowolnienie tempa polskiego eksportu, a przede wszystkim ograniczenie popytu publicznego w związku z prowadzoną konsolidacją finansów publicznych skutkuje spadkiem popytu na pracę. Jeżeli dodamy wolniejszy wzrost wynagrodzeń, a w sferze budżetowej kolejny rok realnego spadku, to oczywiste jest słabnące tempo spożycia prywatnego. Z kolei efektem wolniejszego wzrostu popytu prywatnego, ale również planowanego ograniczenia popytu publicznego będzie, jak się zakłada, zmniejszenie wkładu we wzrost PKB ze strony popytu krajowego tylko do 1,8 punktu procentowego. Jest to ważna informacja, która pokazuje, w jak istotnym stopniu polski wzrost gospodarczy zależny jest od rynku wewnętrznego, również od kondycji finansowej polskich rodzin.

Wysoki Sejmie! Scenariusz rozwoju sytuacji gospodarczej w roku 2013 przedstawiony w projekcie ustawy oparty jest na założeniach spowolnienia gospodarczego w krajach Unii Europejskiej, kontynuacji działań konsolidacyjnych, oszczędnościowych oraz przewidywanej aprecjacji złotego właśnie w roku 2013. W sytuacji pogorszenia koniunktury w otoczeniu zewnętrznym szacowany wzrost produktu krajowego brutto ma wynieść 2,2% w porównaniu do 2,9% z czerwcowego założenia Ministerstwa Finansów do projektu ustawy. Przewiduje się, że inflacja w 2013 r. ukształtuje się na poziomie 2,7% wobec 4% w bieżącym

roku, dlatego też przedstawiony projekt ustawy budżetowej przy tego rodzaju uwarunkowaniach należy ocenić jako umiarkowanie, ale jednak optymistyczny.

Warto jednak zauważyć i przypominać prawdę, o której pan minister też tu mówił – że w latach światowego kryzysu, w ostatnich pięciu latach, Polska osiągnęła wzrost gospodarczy na poziomie 18% skumulowanego wzrostu. To warto ciągle przypominać. Przetrwaliśmy ostatnie trudne pięć lat dzięki polityce ekonomicznej rządu, banku centralnego, ale przede wszystkim dzięki polskim przedsiębiorcom. Przed nami kolejny etap trudności. Wcale nie będzie łatwiej, ale miejmy świadomość wartości polskiej gospodarki i wiarę w nią. Po prostu Polacy potrafią.

Dodatkowym problemem, obciążeniem przy konstruowaniu projektu budżetu na następny rok i przy jego ocenie jest jednak szczególna niepewność co do rozwoju sytuacji ekonomicznej na świecie przy przyjęciu podstawowych, możliwych trzech scenariuszy: szybkiego odbicia gospodarek – mało realny; rozpadu strefy euro – wydaje się dzisiaj też mniej realny; uporczywego spowolnienia – najbardziej prawdopodobny.

Otóż pierwsza wątpliwość i pytanie, które się nasuwa, to czy przy projektowaniu przyjęto ryzyko i uwzględniono różne możliwości głębszego i dłuższego spowolnienia powodującego spadek wpływów budżetowych co najmniej z trzech głównych podatków. Które wydatki ulegną wówczas obniżeniu? W jakim trybie bądź jak będzie można zwiększyć dochody budżetowe – podnosząc podatki czy stawkę składki rentowej, czy redukując składki do OFE, o czym wcześniej mówiłem? Czy założenia co do wzrostu realnych wynagrodzeń, skali bezrobocia nie tworzą zagrożenia dla wpływów z podatku CIT i z podatku VAT? Jak w sytuacji głębszego spadku koniunktury zostaną zabezpieczone jednostki samorządu terytorialnego przy realizacji swych zadań, w tym inwestycji? Czy wariant ostrożnościowy, awaryjny obejmuje również wspólne z przedstawicielami organizacji samorządu terytorialnego scenariusze? Podkreślić bowiem należy, że około połowa podatku dochodowego, tak zwanego PIT, trafia obecnie do jednostek samorządu terytorialnego, a VAT stanowi część składową subwencji ogólnej. J.s.t. wnoszą o zwiększenie udziałów, wyliczają, i słusznie, że spadają na nie nowe ustawowe zobowiązania bez należnych środków budżetowych. Wyliczają, iż jest to już kwota około 8 mld zł.

W tym miejscu jako autor tego projektu chciałbym podziękować za przywrócenie logicznego i realnego udziału budżetu państwa w rządowym projekcie przebudowy dróg lokalnych. Udział 50 do 50 jest akceptowalny przez j.s.t., w szczególności przez biedniejsze jednostki, zwłaszcza mając świadomość, a taką świadomość wójtowie, starostowie mają, że 30-procentowy udział państwa w tym przedsięwzięciu przy 23-procentowym obciążeniu podatkiem VAT stanowiło tylko pewną grę liczb.

Wysoki Sejmie! W 2013 r. nie zakłada się wprowadzenia zmian w systemie podatkowym powodujących znaczący wzrost dochodów budżetowych. Z początkiem przyszłego roku zostanie podniesiona stawka akcyzy na papierosy. W zakresie podatków dochodowych proponuje się zmiany dotyczące włączenia spółek komandytowo-akcyjnych do zakresu podmiotowego ustawy o CIT oraz ograniczenia możliwości stosowania 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu z tytułu praw autorskich i pokrewnych. Ma to zwiększyć dochody budżetu o ok. 300 mln zł. Również wpływ planowanego od 2013 r. ograniczenia w stosowaniu ulgi na dziecko oraz likwidacji ulgi internetowej na dochody budżetu z uwagi na ich rozliczanie w ramach zeznań rocznych będzie odgrywał swą rolę dopiero w następnym, czyli 2014, roku budżetowym.

Najważniejsze dla gospodarki budżetowej jest podtrzymanie wzrostu gospodarczego. Rozwój gospodarki powinien być zatem głównym celem i priorytetem polityki budżetowej i ważnym celem polityki pieniężnej. Stosunkowo wysokie jego tempo osiągnięte w ostatnich kwartałach 2011 r. i w I kwartale 2012 r. będzie trudne czy też niemożliwe do utrzymania w bliskiej przyszłości, w 2013 r. Miejmy nadzieję, że optymistyczny wariant wskaźników makroekonomicznych przyjęty dla projektu budżetu będzie mógł być zachowany.

Potrzebna jest też wariantowa diagnoza stanu gospodarki i finansów publicznych, analiza czynników hamujących tempo wzrostu PKB, przyczyn spadku efektywności fiskalnej, osłabienia bazy dochodów podatkowych, które jest silniejsze, o czym mówiłem, niż osłabienie dynamiki PKB w zakresie chociażby wpływów z VAT. Sprawdzić też należy, jak funkcjonują w sferze podatkowej wykonawcy przedsięwzięć infrastrukturalnych (chodzi o drogi, stadiony), którzy nie otrzymali zapłaty, środków finansowych, a wystawili faktury – mówię o tym w kontekście dyskusji nad VAT-em, nad chociażby sposobem zapłaty podatku VAT. Myślę, że chodzi tu o rolę urzędów skarbowych. Czy spadek wpływów podatkowych wynika ze zmian prawa? W kontekście projektu budżetu należy sprawdzić także przepisy prawa i ich przestrzeganie pozwalające wzmocnić kontrolę centransferowych w holdingach w celu zwiększenia wpływów z podatku CIT. Wydaje się, że brak jest należytej kontroli nad przepływami i rozliczeniami kosztów, a sygnałem powinny być niskie wpływy z podatku CIT w stosunku do przychodów i niski zysk netto. Wiele zmian przepisów prawa okołobudżetowego zawartych jest w projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z realizacją ustawy budżetowej, który jest integralną częścią ustawy budżetowej. Nad tym, jak również oczywiście nad projektem budżetu, będziemy pracować w następnych tygodniach w komisjach sejmowych. Właśnie tego dotyczący wniosek chciałbym złożyć w imieniu Klubu

Parlamentarnego PSL.

Teraz chciałbym tylko zasygnalizować kilka uwag natury ogólnej, jeśli chodzi o ustawę okołobudżetową. Otóż wiele miejsca w projekcie poświęca się zamrożeniom wynagrodzeń szeroko pojętego sektora finansów publicznych. Panie ministrze, chodzi o już kolejny rok. Zamrożenie wynagrodzeń ma jednak to do siebie, że inflacja je podtapia. Tak więc realnie takiego wynagrodzenia jest znacznie mniej niż było go cztery czy pięć lat temu. Myślę, że trzeba wyznaczyć granicę. Swego czasu przytaczałem wyliczenia Biura Analiz Sejmowych dotyczące swoistej pauperyzacji tej kategorii zatrudnionych w szeroko rozumianej sferze budżetowej. To zjawisko przerodzi się w tak zwaną selekcję negatywną. Przy tak szczelnych zapisach i braku elastyczności dochodzi do, moim zdaniem, dość kuriozalnej sytuacji, kiedy parlament musi regulować w ustawie wzrost wynagrodzeń bezosobowych w jednym z województw o, uwaga, 28 tys. zł. Mam poważne wątpliwości dotyczące tego, czy ktoś w innym województwie nie mógłby zauważyć jakiejś potrzeby i wystąpić o taką przykładową kwotę 28 tys. i czy wtedy któreś z ważnych zadań społecznych mogłoby nie zostać zrealizowane. Tak, bardzo szczegółowo opisany budżet w sposób oczywisty ogranicza samodzielność myślenia. Tak uważam.

Inną ważną kwestię, którą reguluje ustawa okołobudżetowa, stanowi podatek akcyzowy, a w szczególności opodatkowanie akcyzą suszu tytoniowego – kategorii, która do tej pory nie występowała w polskim prawie podatkowym. Zapewne kwestie te trzeba będzie bardzo szczegółowo rozważyć podczas prac komisji.

Jeszcze jednym bardzo istotnym artykułem ustawy okołobudżetowej jest art. 35. Otóż wprowadza on dla j.s.t., które przekształcają publiczne zakłady opieki zdrowotnej i planują spłaty zobowiązań z tego tytułu, czasowe preferencje. Dotyczy to jednak tych j.s.t., które będą realizować nowy program rządowy. Natomiast jednostki, które poradziły czy radzą sobie bez wsparcia programu rządowego, sygnalizują już, że będą niejako pokrzywdzone. To też stanowi temat do dyskusji na posiedzeniach komisji.

Z braku czasu, co przed chwilą mi zasygnalizowano, w swojej wypowiedzi dotknąłem tylko kilku z 13 obszarów, które obejmuje ustawa okołobudżetowa. Wszystkie z nich są ważne, istotne, bo dotyczą naszych obywateli, i nad wszystkimi propozycjami przeprowadzimy stosowne dyskusje w trakcie prac w Komisji Finansów Publicznych i innych komisjach. Tego dotyczy też wniosek, który składam w imieniu mojego klubu parlamentarnego. Dziękuję za uwagę.