Filip Trubalski - Rozmowa z posłem PSL Janem Łopatą

1m.jpg

Jak zaczynał Pan swoją działalność polityczną?
Początki tej dużej, na szczeblu wojewódzkim czy parlamentarnym to rok 1998r., kiedy to odrodzony samorząd powiatowy zaprosił mnie do startowania. Wówczas po wygranych wyborach, Rada Powiatu Lubelskiego wybrała mnie na starostę lubelskiego. Dokładnie pamiętam datę, 10 listopada 1998r., choć powiaty funkcjonowały formalnie od 1999r. A pamiętam tę datę dokładnie, bo następnego dnia 11 listopada na Placu Litewskim składałem wieńce jako oficjalny Starosta. Potem w 2001r. zostałem wskazany na wicewojewodę lubelskiego. Urząd wicewojewody sprawowałem do 3 marca 2003r., kiedy to ówczesna koalicja SLD-PSL została zerwana, a 5 marca w gabinecie premiera otrzymałem dyplom, podziękowanie i oczywiście świadectwo pracy. To był trudny okres w moim życiu, bo byłem przez pół roku bezrobotnym, trudny w tamtym momencie, teraz oceniam go inaczej. W 2005 roku będąc jednocześnie prezesem zarządu powiatowego PSL w Lublinie i wiceprezesem Zarządu Wojewódzkiego zostałem zaproponowany na listę wyborczą partii do Sejmu z pierwszego miejsca, wygrałem te wybory i od tego czasu, od jesieni 2005r. nieprzerwanie do dzisiaj jestem posłem. Ta pierwsza kadencja 2005-2007 krótka ,dwuletnia z koalicją PIS-LPR-Samoobrona: niespokojna, niedobra ,ale tylko taką arytmetyczną mogli wtedy stworzyć .To było dla mnie zderzenie z dużą polityką, w tym niedobrym wydaniu, bo w tym momencie rozpoczęła się wojna polsko-polska.

Czy warto angażować się w działalność polityczną?
Jak najbardziej. Każdemu młodemu człowiekowi to mówię. Oczywiście nie każdy ma predyspozycje, nie każdy chce, ale powinien w rożnych konfiguracjach, na rożnym poziomie. W Polsce niestety wyobrażenie o polityku i polityce nie jest najlepsze. Staram się sam na swoim przykładzie zadawać kłam tej ocenie. Polityka to jest czynienie dobra dla drugiego człowieka, tak to ja postrzegam. Nawet jak się nie uda we wszystkim pomóc to jednak na przestrzeni tych kilku lat ma się pewną satysfakcję z rzeczy, które udało się zacząć. Czuję radość, kiedy przypominam sobie swoją pracę w powiecie i zwykłe decyzje jak o remoncie szkoły w Pszczelej Woli czy budowie drogi w Babinie. W Parlamencie głosowania są trochę podszyte polityką partyjną i ta satysfakcja jest mniejsza.

Łatwiej zrealizować się na szczeblu samorządowym niż na centralnym?
Można tak powiedzieć. Jak patrzę na zadowolenie wójtów, starostów, moich przyjaciół to oni się tak realizują. Oni mają radość ,że coś dobrego dla ogółu zrobili. Dzisiaj też miałem wizytę samorządowców. Kolega z Batorza przygotowuje uroczystości obchodów powstania styczniowego i rozmawialiśmy o kwestiach niby prostych, drobnych. A stadion na wsi to jest jednak duża rzecz i widziałem błysk w jego oku, kiedy mówił „ Janek zrobimy otwarcie, już się młodzież cieszy ,że będą mieli boisko z prawdziwego zdarzenia”. To jest właśnie ta samorealizacja. Sejm jest to instytucja licząca 460 posłów, każdy ma swoje ambicje i nie zawsze muszą one iść w jednym kierunku, a bywa tak czasem, że są totalnie rozbieżne.

Czy bycie posłem zmieniło Pana spojrzenie na hierarchie potrzeb ? Teraz sprawami ważnymi są nie tylko kwestie związane z Lublinem, a z całym krajem?
Nie miałem takich dylematów, powiem szczerze, bo to co dobre dla Lublina i Lubelszczyzny to dobre dla całego kraju. Nie wszyscy to rozumieją, to jest pewien ból bo jest wielu parlamentarzystów, którzy nie rozumieją tej naszej wschodniej strony Polski, że my też mamy ambicje, chcemy się szybciej rozwijać.

Budujemy od tej kadencji po wysiłkach i próbach wielu poprzednich kadencji zespół parlamentarny, w którego skład wchodzą wszyscy posłowie z Lubelszczyzny. To trudne przedsięwzięcie, bo każdy z nas wywodzi się z innej partii, ale przyświeca nam jeden cel. Działanie na rzecz dobra Lubelszczyzny, ale drogi dojścia do tego celu są różne. Tym którzy są w opozycji oczywiście najwygodniej i najlepiej byłoby osiągnąć to błyskawicznie i jeszcze przy blasku fleszy. Ale nie ma tak.
Wszystko co się udaje w życiu zrobić to jest to podyktowane spokojnym działaniem.

Puentą niech będzie jedno ze zdań jakie pojawiło się podczas naszej rozmowy.
Ja młodym posłom zawsze tłumaczę, że jeśli chcesz się wyróżnić, to uczyń to czymś pozytywnym, bo to jeśli będziesz na nasz wspólny zespół patrzył krytycznie to świadczy o Tobie nie o zespole.

FT