Archive for May 2011

Taki normalny święty

jp2.jpg

Zobacz galerię zdjęć z beatyfikacji Jana Pawła II

Artykuł z “Gościa Niedzielnego”

ks. Tomasz Jaklewicz, zastępca redaktora naczelnego

Czym była beatyfikacja Jana Pawła II? Przede wszystkim świętem. Odpoczynkiem od codziennego zgiełku. Nawet telewizja jakaś inna. Na moment zamilkło ujadanie, narzekanie, obśmiewanie. Wszyscy mówili innym językiem, znanym już z tych pamiętnych dni sześć lat temu, kiedy żegnaliśmy Jana Pawła II. To język inny, czy raczej bardziej normalny?
Nie tylko w Rzymie płynęły łzy wzruszenia podczas beatyfikacji (nasza korespondencja na s. 20–26). Także przed telebimami, telewizorami. To normalne. Ale beatyfikacja nie jest jakimś nostalgicznym wspomnieniem Wielkiego Człowieka. Ona jest raczej pobudką, wezwaniem. Kościół w Polsce powinien przestać chować się za plecami Jana Pawła II, podkreśla George Weigel, papieski biograf, przyjaciel Polski (s. 27).

Z homilii Benedykta XVI wynotowałem słowa: „Z siłą olbrzyma, siłą, którą czerpał z Boga, odwrócił tendencję, która wydawała się nieodwracalna”. Świętość zmienia świat, odwraca bieg historii. To prawda, nie jesteśmy olbrzymami. Ale lekko mnie irytuje, gdy wierzący zastrzegają się: „ale ja to nie jestem taki święty”. Skąd ten lęk? Może stąd, że mylimy świętego ze świętoszkiem.

Wszyscy powtarzają, że Jan Paweł był taki normalny, ludzki, bliski. No do licha, to jest właśnie świętość! Święty nie jest dziwolągiem, zjawą. Jest normalny, czyli modli się, pracuje, jeździ na nartach, kocha życie, góry, ludzi, Boga… Jest aż tak normalny, że wielu światowym dziwadłom wydaje się nienormalny. Ale tym nie ma się co przejmować. Nie muszę być olbrzymem, ale normalnym świętym warto.