Poseł Jan Łopata w obronie samorządów

Na 51 posiedzeniu Sejmu, poseł Jan Łopata wystąpił w obronie samorządów. Poniżej przedstawiamy stenogram wypowiedzi:

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Premierze! W imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego mam zaszczyt przedstawić stanowisko klubu dotyczące projektu ustawy budżetowej na rok 2014.

Wysoki Sejmie! Ten rok, rok 2013, jest z punktu widzenia prac nad budżetem czy budżetami bardzo wyjątkowy. Tuż przed wakacjami skończyliśmy prace nad oceną wykonania budżetu państwa na rok 2012, by bezpośrednio po wakacjach zająć się w sumie bardzo niewdzięczną pracą nad nowelizacją budżetu na rok 2013, a dzisiaj przystępujemy do prac nad kolejną ważną ustawą - uważam, że jedną z najważniejszych - a właściwie projektem ustawy budżetowej na rok 2014. Ktoś, kto pobieżnie śledzi obrady Sejmu, nie jest w stanie zapamiętać liczb, procentów, wzrostów, spadków, a i ogólny, obiektywny obraz rzeczywistości finansowej i gospodarczej Polski ginie w sosie politycznej, populistycznej retoryki. Ten projekt, może jak żaden inny, wymaga rzetelnej oceny i spokojnej, merytorycznej pracy. Taki harmonogram prac przyjęliśmy w Komisji Finansów Publicznych.

Od razu w imieniu klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego chciałbym zapewnić, że będziemy głosowali za skierowaniem tego projektu do dalszych prac w komisjach sejmowych. Mam nadzieję, że w trakcie tych prac poddamy obiektywnej, ale i krytycznej ocenie przedstawiony przez rząd projekt. Również ja chciałbym poddać krytycznej ocenie jeden z proponowanych zapisów, ale to za chwilę.

Wysoki Sejmie! Z założeń makroekonomicznych najistotniejsza jest wielkość przewidywanego nominalnego produktu krajowego brutto. W przesłanym przez rząd projekcie założono, że nominalne PKB w 2014 r. wyniesie 1721,5 mld zł, oznaczałoby to wzrost w stosunku do prognozowanego PKB w 2013 r. o 4,8%. Uwzględniając inflację, realny wzrost PKB w 2014 r. ma wynieść 2,5%. Niezależne instytucje krajowe, eksperci, a także, co najistotniejsze, instytucje międzynarodowe prognozują realny wzrost gospodarczy, jeżeli chodzi właśnie o ten wskaźnik. Myślę, że jest to realne założenie, a także najistotniejsze, jeżeli chodzi o budowanie pozostałych elementów budżetu.

Jeżeli chodzi o dochody budżetu państwa, zakłada się, że w 2014 r. wyniosą 276,9 mld zł i w porównaniu z dochodami w roku bieżącym wzrosną o 0,4%. Ten tak nisko założony wzrost dochodów to przede wszystkim konsekwencja niezapisania czy też nieprognozowania wpłaty zysku z Narodowego Banku Polskiego, a przypomnijmy, że w roku bieżącym NBP zasilił budżet państwa niebagatelną kwotą 5,2 mld zł. Na stosunkowo niski zakładany wzrost dochodów ma również niewątpliwie wpływ zmniejszenie się dochodów z tytułu dywidend i wpłaty z zysku o 25,8%, to też trzeba uznać za dobre, pozytywne założenie. Choć państwo jako właściciel czy też większościowy udziałowiec ma prawo dysponować i rozporządzać swoim majątkiem, to wiemy jednak, że sięganie za głęboko do kieszeni tych firm w sposób ewidentny ogranicza możliwość ich rozwoju i konkurowania na rynku, a efektem jest zmniejszenie się dynamiki wzrostu gospodarczego. Założenie zmniejszenia dochodów z tytułu dywidend i wpłat z zysku jest jak najbardziej wskazane.

Jeżeli chodzi o dochody podatkowe, to w projekcie założono ich ostrożny wzrost o 3,7% w stosunku do znowelizowanej ustawy na rok 2013. Dane napływające z gospodarki i realny wpływ podatków do budżetu w końcówce 2013 r. wskazują, że wykonanie będzie wyższe, niż zapisaliśmy to w znowelizowanym budżecie, a więc wyższa będzie baza odniesienia do prognoz, jeżeli chodzi o 2014 r. Ta uwaga dotyczy w szczególności wysokości podatku VAT oraz akcyzy.

Jeżeli chodzi o prognozowane dochody z podatku PIT, wzrost o 6,8%, i CIT, wzrost o 5,7%, to wydaje się, że należałoby powtórnie przeanalizować te założenia, chociażby ze względu na doświadczenie roku 2013. Chodzi o kwestie związane z nowelizacją budżetu.

Wysoki Sejmie! Jeśli chodzi o wydatki budżetu państwa na 2014 r., to w projekcie zapisano kwotę 324,6 mld zł. W przewidywanym, znowelizowanym budżecie na rok 2013 ta kwota jest mniejsza o 0,8%. Wielu komentatorów i analityków z dużą gorliwością zauważa - jest to też, okazuje się, pożywka polityczna, przed chwilą byliśmy tego świadkami - że uwzględnia ona skutki projektowanych zmian w systemie otwartych funduszy emerytalnych, które dopiero będą procedowane. To prawda, że należałoby budować budżet oparty na aktualnym stanie prawnym, sam do tego za chwilę nawiążę, ale trudno zrozumieć logikę związaną z krytyką takiego postępowania przy jednoczesnym bezkrytycznym obserwowaniu wieloletniego zjawiska drenowania polskiego budżetu, budżetów obecnych i przyszłych emerytów przez instytucje finansowe, przez towarzystwa emerytalne. Jeśli już, to równą miarą, drodzy państwo.

W 2014 r. przewidujemy, że deficyt budżetowy ma nie przekroczyć 47,7 mld zł, przewiduje się, że wyniesie 3,6% PKB, co oznacza spadek w relacji do PKB. Nie jest to jeszcze taka wartość, która umożliwiałaby zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deficytu, w konsekwencji zdjęcie wielu ograniczeń, chociażby powszechnie krytykowanego zamrożenia wynagrodzeń, do tego nam jeszcze daleko. W stosunku do osób pełniących kierownicze stanowiska, i nie tylko, ta zasada zamrożenia obowiązuje od 2008 r.

Biuro Analiz Sejmowych wykonało analizę zależności między przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej a przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniem osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Ta relacja w 1999 r., przy ówczesnym średnim wynagrodzeniu w gospodarce wynoszącym 1706 zł, wynosiła, uwaga, 6,8%. Warto to przeliczyć na obecne średnie wynagrodzenie w gospodarce, to już jest po prostu przepaść. Odpływ osób o wysokich kwalifikacjach z instytucji państwowych, mimo stosunkowo wysokiego bezrobocia, jest dość powszechnym zjawiskiem. Naprawdę najwyższa pora wyznaczyć granice.

Wysoki Sejmie! Na wstępie sygnalizowałem, że jesteśmy za kontynuowaniem prac nad projektem budżetu w komisjach sejmowych. Jeżeli chodzi o inne ogólne założenia budżetu, opinię przedstawi moja koleżanka klubowa Genowefa Tokarska. Chciałbym jeszcze kilka chwil poświęcić na refleksję, jeżeli chodzi o zmianę założeń do jednego z programów, właśnie teraz, w tym miejscu, podczas pierwszego czytania.

Szanowny Panie Ministrze! Jeśli zechciałby mnie pan posłuchać w tej chwili z uwagą, chcę pana po raz kolejny upomnieć. Robię to w imieniu samorządowców, ale i w swoim własnym, bo jestem osobą, która w dniu 24 czerwca 2008 r. na spotkaniu z naszym klubem przedstawiła premierowi Tuskowi założenia do tego programu. Chodzi mi tutaj o najlepiej oceniany program realizowany przez nasz rząd, ˝Narodowy program przebudowy dróg lokalnych˝. W latach 2008-2011 samorządy zmodernizowały ponad 8 tys. km dróg. Z nowych lokalnych dróg będą korzystali mieszkańcy ponad 1,5 tys. gmin i powiatów. To wiele, ale potrzeb jest jeszcze więcej. Ten program był wówczas realizowany, jak wszyscy pamiętamy, z udziałem 1 mld zł rocznie po stronie budżetu państwa i takiej samej kwoty po stronie samorządu. Już w roku 2012 ostała się kwota tylko 200 mln zł i fatalna relacja 30 do 70 w procentach, jeśli chodzi o udział zaangażowanych podmiotów - państwa i samorządów. W programie roku 2013 to zaangażowanie zmieniliśmy co do zasady na 50 do 50 i trochę podwyższyliśmy udział budżetu państwa - do 500 mln zł, jednocześnie padła deklaracja, że w latach 2014 i 2015 ten udział będzie przywrócony do poziomu 1 mld zł.

Jakie jest moje, nasze, samorządów zaskoczenie, gdy w projekcie budżetu na 2014 r. czytamy: kwota 250 mln zł, czyli połowa z bieżącego roku, roku 2013. I znowu marcheweczka, panie ministrze - będzie 1 mld, ale w przyszłym roku. Panie ministrze, to jest niepoważne, to naprawdę nie jest poważne. (Oklaski) To nie jest partnerskie traktowanie samorządów. Powiem jeszcze dobitniej: to jest po prostu zła wola. (Oklaski) Absolutnie nie da się obronić tezy, że jest kryzys, deficyt, dług i w żaden sposób nie znajdziemy 750 mln zł przy kwocie wydatków 324,6 mld zł. Nie da się tego obronić.

Rodzi się jeszcze jedno pytanie. W uzasadnieniu podano, że w latach 2012-2015 całkowite koszty programu wyniosą 4 166 667 tys. zł. Chciałbym zapytać: Jakim cudem? Przypominam: w 2012 r. - 200 mln, w 2013 r. - 500 mln, w 2014 r. - zapisane jest 250 mln. Jeśli w 2015 r. będzie nawet 1 mld, w co niestety nie wierzę, to i tak nie da to wymienionej kwoty. Przypomnę również, że opieramy się na dokumencie rządowym, uchwale Rady Ministrów z 6 września 2011 r. i 27 listopada 2012 r. Zapisano tam, że wydatki budżetu państwa na realizację programu w latach 2012-2015 wyniosą 3200 mln zł. Jest pytanie: Jaki dokument jest źródłem zapisów budżetowych, jeśli chodzi o tę pozycję? To tak a propos prac nad OFE.

Panie ministrze, nikogo nie należy lekceważyć, ludziom i instytucjom należny jest szacunek, myślę, że w szczególności polskim samorządom. Dają temu dowód na każdym kroku. To, iż Polska dokonała skoku cywilizacyjnego, w dużej mierze jest zasługą samorządów. Dlatego już teraz na samym wstępie apeluję przede wszystkim o zmianę postawy i zmianę zapisów w tej pozycji budżetowej. Nie mam już czasu, by rozwinąć analizę, skąd wziąć brakujące pieniądze. Podpowiadam jedno z rozwiązań. Inne usytuowanie na przykład nawiązek zasądzanych przez sądy dla sprawców wypadków komunikacyjnych - jest to chociażby jeden z pomysłów. Gdy będę miał możliwość, rozwinę ten temat. Pozostałe analizy, tak jak mówiłem, w imieniu naszego klubu zaprezentuje koleżanka poseł Genowefa Tokarska. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)