Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych

Jan Łopata przedstawił Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy budżetowej na rok 2006.

Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Szanowna Pani Premier!

Mam zaszczyt i przyjemność w imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego przedstawić nasze stanowisko dotyczące przedłożonego projektu ustawy budżetowej na rok 2006.

Uwaga pierwsza, podstawowa, jest następująca. Ustawy budżetowe roku powyborczego, a w takim jesteśmy, są zwykle nazywane ustawami sierocymi. Tak się w Polsce ostatnimi laty układa, że rządząca koalicja sporządza budżet przy przekonaniu graniczącym z pewnością, że sama go realizować nie będzie. Oczywiście ugrupowania, które odnoszą sukces, obejmują powyborczy rząd, poddają prezentowaną ustawę totalnej krytyce, z informacją, że ze względu na ograniczony czas nie można było w autopoprawce dokonać większych modyfikacji.

Ta opowieść nie dotyczy tylko dzisiejszej sytuacji, powtarza się to w zasadzie co cztery lata. Ten budżet jest również budżetem bez ojca i matki. Słyszeliśmy to w wypowiedziach posłów. Trafił on do Komisji Finansów Publicznych, w której mam przyjemność pracować i w której wykonaliśmy na pewno kawał rzetelnej roboty, przedstawiając w rezultacie sprawozdanie z prac, z uwzględnieniem zgłoszonych poprawek.

Jakże byliśmy zdziwieni, a niektórzy również oburzeni, kiedy rząd w ubiegłą środę próbował wnieść - na dobrą sprawę nie wiadomo, w jakim trybie - autopoprawkę, którą nazwę autopoprawką bis. Bardzo dobrze, że przyszło opamiętanie, uspokojenie, a w rezultacie wycofanie tejże poprawki.

Komisja Finansów Publicznych rzetelnie i logicznie starała się pracować i zarówno dochody, jak i wydatki analizować ze szczególną starannością. Trzeba przyznać, że mieliśmy - niewątpliwie ku naszemu zaskoczeniu - ułatwione zadanie. Otóż pan prezes Leszek Balcerowicz zrobił komisji, zrobił rządowi gwiazdkę noworoczną, wzrost zysku z Narodowego Banku Polskiego o, uwaga, 750 mln zł. To jest coś. Bardzo zastanawiająca jest jednak zarówno ta kwota - przypomnę, że w pierwszej wersji budżetu były to 452 mln zł - jak też, a może jeszcze bardziej, zastanawiające jest to, kiedy ta informacja do nas dotarła. Może warto przypomnieć, że zysk z działalności Narodowego Banku Polskiego - o tym też była tu już mowa - za 2004 r. wynosił aż 4170 mln zł. A może przyczyna jest taka, że trzecie ugrupowanie, lider trzeciego ugrupowania w tym parlamencie zmienił zdanie co do dalszego losu prezesa Balcerowicza?

Wysoka Izbo! Panie Premierze! Pan premier Marcinkiewicz chce powiedzieć, że ma szczęśliwą rękę. Wystarczyło spojrzeć znad okularów w stronę Narodowego Banku Polskiego i oto, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, blisko 1 mld zł więcej jest w budżecie.

Szkoda, że dzisiaj, przy omawianiu tak ważnej ustawy, podstawowej dla państwa, nie ma na sali prezesa Balcerowicza, nie ma na sali nikogo z Narodowego Banku Polskiego, osób, które reprezentują zapisany w konstytucji niezależny bank centralny, ale z których nie zdjęto odpowiedzialności za oddziaływanie na politykę gospodarczą. Polskie Stronnictwo Ludowe od kilku lata zwraca uwagę na to, jak istotnym elementem jest polityka kursowa. Można z łatwością prześledzić i przeanalizować, jak ważne znaczenie dla rozwoju eksportu i jego opłacalności ma wartość złotego; eksportu, który w zdrowych gospodarkach jest siłą napędową. Przedstawiciele rządu, pan premier Marcinkiewicz osobiście na zewnątrz, do społeczeństwa mówią, że złoty jest nadwartościowy. I z tym się zgadzamy. W praktyce zaś niestety robią wiele, by wzmocnić jego kurs. Bo, szanowni państwo, jak wytłumaczyć sprzedaż obligacji skarbowych na rynkach zagranicznych, gdy uzyskane waluty obce wymieniane w kraju na złotówki są przecież przeznaczane na wydatki bieżące budżetu. Od kilku tygodni tak właśnie się dzieje. Oznacza to wprost interwencję rządu na rzecz wzmocnienia złotego. A prowadzi to do pogorszenia sytuacji eksporterów, jedynego, jak mówiłem, obecnie dynamicznego czynnika podtrzymującego wzrost gospodarczy. Skala tych operacji, według moich informacji, jest znaczna. Otóż w drugiej połowie 2005 r. sprzedano waluty obce za ponad 5,5 mld zł, a dalsze emisje zagraniczne Ministerstwo Finansów zapowiedziało, że przypadną na pierwsze tygodnie bieżącego roku. Przecież taka polityka prowadzi do wzrostu zadłużenia zagranicznego i uzależnia w konsekwencji wysokość długu publicznego od wahań kursu złotego. Z tak prowadzoną polityką Polskie Stronnictwo Ludowe się nie zgadza.

Wysoki Sejmie! Panie Marszałku! Mówiłem w kontekście Narodowego Banku Polskiego - trochę oczywiście przewrotnie - że premier Marcinkiewicz ma szczęśliwą rękę. Ale warto odnotować, że premier, że rząd uzyskał również znaczące wsparcie ze strony Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. To na nasz wniosek, na wniosek prezesa Waldemara Pawlaka odbyła się tutaj, w tej Izbie niedawno bardzo ważna dyskusja. Była to debata na temat rynku paliw i ich cen. Ta debata, jednoznaczna postawa i rozmowy z liderami rynku oraz efekt - wymierny spadek cen paliw - wszystko to ma też wielkie znaczenie dla gospodarki, wielkie znaczenie dla budżetu.

Myślę, jestem zresztą o tym głęboko przekonany, że to, co się zdarzyło w dniu 29 grudnia 2005 r., kiedy to Wysoka Izba - za co jeszcze raz w imieniu Klubu Parlamentarnego PSL serdecznie dziękuję - w sposób tak jednoznaczny poparła naszą, właśnie Polskiego Stronnictwa Ludowego, a zaproponowaną przez kolegę Mieczysława Kasprzaka, poprawkę do ustawy o świadczeniach rodzinnych, przyniesie nie tylko wzrost obciążeń budżetowych, bo jest to - trzeba uczciwie powiedzieć - znaczna kwota, kwota około 1 mld zł, ale spowoduje również - dzięki pieniądzom, które trafią na świadczenia rodzinne dla około 670 tys. dzieci z rodzin rolniczych - wzrost dochodów budżetowych. I to nie tylko dlatego, że wrócą przez rynek w postaci podatków do budżetu, ale dlatego, a może przede wszystkim dlatego, że pozwoli to tej licznej grupie dzieci i młodzieży zdobyć wykształcenie, a ich rodzinom da nadzieję, właśnie nadzieję, o której pan premier w dyskusji nad budżetem roku 2004 r. mówił słusznie w następujący sposób: badania także ekonomistów, nie tylko filozofów, wykazują wyraźnie, że właśnie ta nadzieje, ten potencjał społeczeństwa jest najlepszym kołem zamachowym. Myślę, że tak się stanie.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pan premier w exposé rządowym wiele miejsca poświęcił bezpieczeństwu publicznemu. Znalazło to odzwierciedlenie również w autopoprawce do budżetu. Polskie Stronnictwo Ludowe uznaje, że jest to bardzo ważna sfera życia społecznego. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że to właśnie dzięki inicjatywie koleżanki Krystyny Ozgi i kolegów ludowców znalazła się poprawka zmierzająca do zwiększenia wydatków na bardzo ważny element bezpieczeństwa, jakim są ochotnicze straże pożarne. Mamy wszyscy na pewno wiele uznania dla strażaków, co zresztą znalazło wyraz w głosowaniu na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych, i mam nadzieję, że Wysoka Izba również tę poprawkę przyjmie. Mamy wiele uznania dla ich działania i zaangażowania w bezpieczeństwo publiczne. Chodzi przecież nie tylko o niebezpieczeństwo pożaru i zapewnienie bezpieczeństwa, ale przede wszystkim o ratownictwo; ratownictwo prawie we wszystkich obszarach. Strażacy ochotnicy zasługują nie tylko na szacunek, ale i na zwiększone nakłady, które pozwolą bezpiecznie i skutecznie wyjeżdżać do akcji i z nich wracać.

Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Poprawki budżetowe, które zgłosiliśmy do Komisji Finansów Publicznych, poprawki, które zgłosimy w trakcie drugiego czytania, a które przedstawi za chwilę w imieniu klubu PSL pan poseł Andrzej Pałys, w żaden sposób nie rujnują budżetu, zachowują równowagę budżetową, a źródła pokrycia mieszczą się kierunkowo w proponowanych przez rząd oszczędnościach. Myślę, żywię taką nadzieję, że znajdą w decyzjach Wysokiej Izby poparcie, o co w imieniu klubu serdecznie proszę. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)